Z aut elektrycznych już dziś mogą korzystać miliony Polaków. Jesteśmy europejskim liderem

Co ma wspólnego dom jednorodzinny z elektromobilnością? Bardzo dużo. Co drugi Polak mieszka w wolnostojącym budynku, co znacznie ułatwia korzystanie z bezemisyjnych pojazdów, jakimi są samochody elektryczne.  

Według danych Eurostatu, w wolnostojących domach jednorodzinnych mieszka ponad 50,1 proc. Polaków. To jeden z wyższych wskaźników w całej Unii. Biorąc pod uwagę te informacje, możemy więc gonićSkandynawię w wyścigu o elektromobilność.

Tam bowiem od wielu lat trwa ekologiczny boom na zelektryfikowane samochody. Prym wiedzie Norwegia, gdzie już w 2017 roku na drogach pojazdy tego typu stanowiły 52,2 proc.

Podobny trend daje się zauważyć w innych krajach Europy. Założenia Białej Księgi mówią, że w 2030 roku liczba samochodów spalinowych spadnie o połowę. A do 2050 roku zostaną w ogóle wyparte z rynku.

W Skandynawii głównym katalizatorem do rozwoju transportu elektrycznego były działania rządu. W Norwegii już w 1990 roku zniesiono cła na samochody EV. Wprowadzono dla nich darmowe parkowanie, możliwość bezpłatnego poruszania się po autostradach, niskie opłaty rejestracyjne i zniesiono podatek VAT. Ten ostatni przywilej pojawił się w 2001 roku. Nie dziwi więc, że w tym kraju zielona rewolucja ruszyła z kopyta.

Oczywiście Norwegowie należą również do jednego z najbogatszych narodów na świecie, a mimo to rząd uznał, że bez wsparcia na elektromobilność nie ma szans.

Efekt jest taki, że dziś elektryki na skandynawskich drogach to niemalże norma. A każdego roku oddawanych jest do użytku około tysiąca punktów ładowania.

Elektrykiem w Tatry

Polska w powyższym zestawieniu wygląda dość mizernie. Choć, jak mówią specjaliści, jest mocno rokująca za sprawą wspomnianej dużej liczby wolnostojących domów, które mogą stanowić źródło energii dla samochodów elektrycznych.

Koszt „domowego” ładowania nie jest duży, a na pewno dużo niższy niż koszt zakupu benzyny. Jak wyliczyli eksperci z największych serwisów motoryzacyjnych w Polsce – średni koszt rocznego ładowania oscyluje na poziomie 700 zł – przy taryfie nocnej i ok. 1 tys. zł przy taryfie dziennej.

Powyższa wartość zależna jest oczywiście od cen prądu, wielkości ogniw oraz częstotliwości ładowania. Przyjmując, że stawka 1kWh w taryfie G11 o napięciu 230V wynosi 0,40 zł, a wielkość baterii auta to 80 kWh, wówczas mamy wynik 32 zł za przejechanie 460 km. Taki bowiem zasięg oferuje np. BMW iX3 na jednym ładowaniu.

Jeśli weźmiemy pod uwagę taryfę G12, w której stawka zależna jest od pory dnia, to mamy do wyboru 0,42 zł/kWh w szczycie i 0,36 zł/ kWh w nocy i weekendy. Wtedy ładowanie może być jeszcze tańsze. Koszt podróży na przykład z Warszawy do Zakopanego wyniesie więc w granicach 28 - 34 zł. Całkiem dobrze.

Statystyczny Kowalski każdego dnia pokonuje średnio 30-50 km (inf. CEPiK).  Przy założeniu, że miesięcznie jest to ok. 1 tys. km (na podst. inf. Kantar TNS. IBRIS), to koszt rocznego ładowania samochodu elektrycznego nie powinien przekroczyć 1 tysiąca zł.

A gdybyśmy potrzebowali dodatkowej energii poza domem? Nie ma problemu. Superszybkie ładowarki marki Ionity, które powstają we współpracy z BMW budowane są przy trasach szybkiego ruchu. Jedna z nich znajduje się na A2 blisko granicy z Niemcami, a druga na A1 k. Kutna. Budowa kolejnych jest w planach.

Ładując w tych miejscach BMW iX3 będzie potrzebowało zaledwie 34 minuty na doładowanie baterii do 80 proc. (przy mocy silnika do 234 KM).  Natomiast doładowanie 100 km dodatkowego zasięgu potrwa zaledwie 10 minut. W obu przypadkach to po prostu czas na kawę. Szybką kawę.

Z samym ładowaniem poza autostradami także nie ma problemu, bo w ubiegłym roku udało się postawić w Polsce 427 takich punktów. W sumie w całym kraju mamy 1324 ładowarki. I ta liczba stale rośnie. Tak samo, jak liczba elektrycznych samochodów.

Z danych z Centralnej Ewidencji Pojazdów wynika, że mamy w kraju 22 009 niskoemisyjnych aut, w tym 10 377 samochodów typowo elektrycznych i 11 632 hybryd plug-in.

Ministerstwo Energii zapewnia, że za cztery lata po polskich drogach poruszać się będzie 1 mln pojazdów elektrycznych i blisko 60 tys. aut napędzanych gazem.

Bezdźwięczny…

Ekologia i ekonomia to jednak nie wszystko. Samochody elektryczne to głównie cisza, komfort i niezapomniane wrażenia z jazdy. Tego nie da nam żadne auto z tradycyjnym silnikiem. Poruszanie się autem elektrycznym to przyjemność, szczególnie dla tych, którzy podczas jazdy lubią się skupić i odprężyć.

Nowe BMW iX3 takie wrażenia oferuje. Zresztą marka ta znajduje się w ścisłej czołówce najbardziej popularnych aut elektrycznych na polskim rynku.

Zacznijmy od wrażeń. BMW iX3 nie emituje żadnego dźwięku przy rozruchu silnika. I właśnie projektant dźwięku Renzo Vitale wykorzystał tę ciszę do nawiązania współpracy z Hansem Zimmerem. Niemiecki kompozytor stworzył wyjątkowe dźwięki startowe. Efektem tej kooperacji są brzmienia tak czyste, jak w pokoju odsłuchowym.

Jeśli chodzi o komfort jazdy – tutaj zdecydowanie auto nie ma sobie równych. Wygoda pod każdym względem. Doskonała przyczepność, brak przeciążeń. Jazda niemalże żaglowa – gładka, miarowa, spokojna.

I tutaj niespodzianka. Mimo komfortu - auto ma też moc. Układ napędowy BMW iX3 wytwarza 282 KM i 400 Nm momentu obrotowego, a moc jest nakierowana na tylne koła. Do setki „wyciąga” w 6,8 sekund, co jest wynikiem doskonałym, jak na elektryka i wagę 2200 kg. Maksymalna prędkość samochodu to 180 km/h. Całkiem nieźle.

Największym wyróżnikiem iX3 jest technologia eDrive piątej generacji. Co to oznacza? Że samochód, który ma pojemność 80 kWh brutto (74 kWh netto) jest aż o 30 proc. bardziej energooszczędny i o 92 proc. bardziej wydajny niż sportowy, tradycyjny X3, który był inspiracją do stworzenia iX3.  Można więc nim przejechać do 460 km – i to na jednym ładowaniu.

Co ciekawe, producent przy projektowaniu silnika elektrycznego BMW iX3 znacząco zredukował – nie tylko emisję CO2, zagęścił moc silnika o 30 proc., ale także zredukował wykorzystanie w nim metali ziem rzadkich.

Asystent, który przewiduje

Wśród wartych uwagi rozwiązań, które zastosowane w BMW iX3 mamy również rozszerzenie obsługi głosowej w kabinie samochodu, możliwość zaprogramowania otwierania okna, opcję zdalnego kluczyka w telefonie czy zdalnego ustawienia dopuszczalnej prędkości, gdy na przykład za kierownicę wsiada młody kierowca.

Jedną z innowacyjnych funkcji jest również "asystent przewidywania". To on razem z nawigacją rozpoznaje teren w tym - ograniczenia prędkości, łuki, ronda, zakręty i wjazdy na teren zabudowany i informuje o tym kierowcę. W ten sposób ogranicza nieefektywne hamowanie, a jazda staje się płynniejsza.   

Apple Car Play i Android Auto – czyli możliwość bezpieczniejszego korzystania z telefonu podczas jazdy oraz poszerzenie funkcji nawigacji to oczywiście standard w tej klasie pojazdu.

iX3 jest bowiem doskonale wyposażone nawet w standardzie: w adaptacyjne zawieszenie, szklany dach, asystenta parkowania, 3 -strefową klimatyzację, w pełni diodowe oświetlenia czy 19-calowe felgi.

W bogatszej i droższej wersji możemy liczyć na sportowe, wentylowane fotele, skórzaną tapicerkę, adaptacyjne reflektory, system kamer 360 i wyświetlacz head-up.

Czy jesteśmy więc gotowi na przesiadkę z ryczącego auta silnikowego, na ciche i eleganckie auto elektryczne? Wydaje się, że tak.

Dodano: 3 lata temu,
autor: Jarosz Agnieszka,
zdjęcia: materiały partnera
Zobacz inne artykuły
Volvo EX90: eleganckie, bezpieczne i wydajne
Petrolhead czy eko – kim jesteś?
Większy zasięg na jednym ładowaniu, lepsze osiągi – nowy układ hybrydowy Volvo Recharge
Informujemy, iż w naszych serwisach internetowych korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Dalsze korzystanie z naszych serwisów, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje Politykę prywatności .